3.9.14

Szarlotka czyli mój pomysł na patriotyczny protest

Na ogół nie mieszam się do polityki. Nie jestem muchą - gunwa nie tykam, nie mój fetysz. Z patriotyzmem też wybitnie się nie wyróżniam, co nie znaczy, że do biało-czerwonej flagi przyznaję się tylko podczas mistrzostw. Przyjmijmy, że należę do ludzi apartyjnych, jak to kiedyś zgrabnie określiła K. Taka prawda, żyjemy w czasach, gdzie polityka to dobry biznes. Przy małym wkładzie własnym zarabia się krocie. Bo co trzeba robić, guzik wcisnąć? Być popularnym i dobrze wyglądać. Jak w liceum. High life. Narzekam, wiem, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Takie nasze polskie narodowe zwyczaje. Ale dosyć lania pomyj, źle się dzieje. Barykady płoną, pociski lecą, strach iść po ziemniaki do marketu. Może to i głupio zabrzmi, ale oglądając wiadomości, mam wrażenia, że ktoś puszcza powtórki Igrzysk Śmierci. I łzy w oczach. Sercem jestem z Ukrainą. Za każdym razem jak miga mi w telewizorni zdjęcie z tamtych okolic, to aż głos mi odbiera. Pan Putin dokazuje w nieswojej piaskownicy i rozrzuca wszędzie swoje zabawki. Czuje się bezkarny i w dodatku uważa cały świat za gromadę głupców, którzy uwierzą w jego infantylne tłumaczenia o jego niewinności. I dalej robi, co chce. Przecież za miedzą mamy wojnę! Strach pomyśleć w co przeistoczy się ten konflikt. Dobrze nie jest. Alert, ludziska! No i w dodatku to odbijające się echem embargo na polskie owoce. Na pyszne polskie jabłka. Dziwne karty rozkładasz, Rosjo. W takiej sytuacji wyjście jest tylko jedno. One apple a day keeps Putin away xP


Oczywiście pyszne jabłuszka u mnie tylko w formie pachnących wypieków. Pierwszy przepis przywieziony z wakacji, którym dzielę z Wami. Szarlotka, która podbiła moje podniebienie i zdecydowanie od dziś należeć będzie do sprawdzonych i polecanych. Ciasto super samo w sobie. Jabłek w takiej formie jeszcze przedtem nie serwowałem, choć czułem, że z takiego miszmaszu może wyjść tylko coś wspaniałego. Całe owoce, nie przecier czy mus. Czuje się konkretne jabłko i to jest tajemnica jego sukcesu. Polecam, nie namawiam. Tak na złość Putinowi :)

Widzicie te jabłka, są obłędne!!!

Kruche ciasto:
# 3 szklanki mąki pszennej tortowej
# 1 szklanka cukru
# 4 żółtka
# 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
# 175g margaryny
# opcjonalnie:  kwaśna śmietana

Składniki umieśćcie w misce i zagniećcie z nich ciasto. Dodatek śmietany nie jest konieczny, zależy od tego, czy wszystko dobrze się łączy. Jeśli jest zbyt sypkie, wtedy dodajecie 2-3 łyżeczki śmietany i formujecie z całości kulkę. Wkładacie ją do lodówki.
W czasie jak ciasto się chłodzi należy wysmarować blaszkę odrobiną margaryny. Dodatkowo spód oprószyć bułką tartą lub mąką a dopiero następnie wylepić go wyjętym z lodówki ciastem (mniej niż połowa porcji ciasta). Resztę ciasta zawiniętą w folię wkładacie do zamrażalnika.

Tak przygotowany spód podpiekacie 20 minut w piekarniku nagrzanym do 175 stopni. Powinien się leciutko przyrumienić. Wyjmujecie i studzicie.

Nadzienie:
# 2 - 2 1/2 kg jabłek (nieobranych)
# 3-4 łyżeczki cynamonu
# 4 łyżki płynnego miodu
# opakowanie cukru wanilinowego (8g)

Potrzebna będzie Wam duża miska. Obierzcie do niej jabłka ze skórki i poszatkujcie na cienkie plastry na tarce (bez gniazd nasiennych - je wyrzucamy). Doprawcie do smaku. W zależności od kwaskowatości jabłek możliwa będzie dodatkowa ilość miodu, ale nie przesadzajcie, bo jabłka stracą atrakcyjny wygląd po upieczeniu. Polecam wymieszać wszystko ręką, bo wyjdzie tego naprawdę spora ilość. Następnie wykładacie jabłka na podpieczony i wystudzony spód. Wyrównujecie. Na koniec na dużych oczkach ścieracie pozostałe zamrożone ciasto i przykrywacie całość grubą warstwą. Wkładacie do nagrzanego uprzednio piekarnika (ta sama temperatura 175 stopni) na 45-50 minut, czyli do momentu aż wierzch się zezłoci.

W oryginalnej wersji podaje się ją na ciepło z gałką lodów i porcją bitej śmietany, ale sama w sobie również jest pyszna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz