29.12.13
Hard out here
Dobra, przyznać się bez bicia, cynamodowe gwiazdy, ile kilo przybyło przez minione kilka dni? U mnie to chyba ze trzy. I to minimum. Normalnie przypadek krytyczny. Tu już nawet wciąganie brzucha niewiele pomoże. A niech to! Miało być tak pięknie, że w tym roku jem rozsądnie, że wszystkiego tylko po troszeczku, że nie babciu, nie mam ochoty na dokładkę. A skończyło się na tym, że czekoladę zagryzam piernikami a bigos pieczonym mięsem. To fenomen jakiś. Cały rok gubię gramy w kompletnie bezwysiłkowy sposób (ach te studia, w końcu jakieś plusy) tylko po to, by w kilka dni wróciły, i to z nadwyżką (!). I gdzie tu sprawiedliwość. Pfffff. Życie łakomego leniucha jest ciężkie..;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz