Czasami przychodzi taki dzień, że ma się ochotę na coś konkretnego. Jakiś smak, którego dawno się nie czuło, przyjemny aromat wprawiający w dobry nastrój czy połączenie kojarzące się z jakimś miłym wspomnieniem. Ostatnio moją mamę naszła właśnie taka ochota. Na kokosanki. No, a że w tym domu to ja dzierżę wałek, więc od razu zacząłem kombinować. Nie chciałem robić zwykłych kokosanek, tych na bazie bezy. Miałem ochotę na coś bardziej treściwego. I po małych poszukiwaniach znalazłem idealny przepis, który z pewnością zaspokoi zachciankę mamuśki. Oryginał znajdziecie tu. Ja zmniejszyłem porcję, bo zauważyłem, że po prawie pięciu miesiącach nieustannego wcinania przeróżnych słodkości, troszku się mi przytyło. Odczuwam to zwłaszcza teraz, gdy aktywności fizycznych jakby większe natężenie^^. Dlatego robię tylko tyle sztuk, by każdy mógł posmakować, skomplementować, że mniam, że ale kokos i wrócić do codziennych obowiązków bez konieczności zażywania piguł reklamowanych przez panią Magdę G.
Przepis polecam bardzo ;)
Do przygotowania 8 sztuk potrzeba: 175 stopni/ ok. 30 minut
# 3 białka
# 60g miekkiej margaryny
# 5 płaskich łyżek cukru
# 1/2 łyżeczki cukru wanilinowego
# 5 płaskich łyżek mąki
# 120g wiórków kokosowych
# szczypta soli
Miękką margarynę ucieracie na puszystą masę razem z cukrami. Dodajecie mąkę i dokładnie łączycie.
Pianę z białek ubijcie ze szczyptą soli na sztywno. Następnie delikatnie wmieszajcie kokos.
Na koniec łączycie obie masy ze sobą za pomocą łyżki. Nakładacie od papierowych foremek do 3/4 wysokości. Pieczcie w nagrzanym piekarniku aż się zarumienią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz