26.6.14

Ciasto marchewkowe (najlepsze)

Wybrałem się dziś w odwiedziny do babci. Mamy taki mały zwyczaj, że zawsze, gdy wracam do domu, od razu z dworca wpadam do niej na pogaduchy przy herbacie i nadrabiamy nasze zaległości. Niestety biedaczka zamiast dzisiaj beztrosko krzątać się po domu, już trzeci dzień leży w szpitalu. Myślę sobie, pewnie smutno jej tam tak w tych brudnych czterech ścianach. Zrobię jej niezapowiedzianą wizytę, poprawię jej humor. No i przede wszystkim upiekę kawałek jej ulubionego ciasta. Marchewkowego. Pewnie nie jadła go od wieków.  Kochana dopiero niedawno przestawiła się na działający piekarnik. Wcześniej tylko używała prodiża i to w dodatku mega rzadko. Weź tu piecz na dwie osoby w prodiżu. Porcja taaaaka, a potem wciskasz w siebie po kawałku przez najbliższe dwa tygodnie ;) Można śmiało powiedzieć, że przeszła na cukierniczą emeryturę. Więc ogólnie teraz znana jest z tego, że kupuje towar gotowy. Horror! Jak ja nie lubię kupnych ciast. Jest tak niewiele cukierenek, w których można dostać coś pieczonego z sercem a nie z maszyną. Same usztywniacze, utwardzacze, wypełniacze. Na pewno się ucieszy.


Upiekłem je już wczoraj, by dzisiaj nie latać jak kot z pęcherzem od 7 rano. Zdążyło ostygnąć, a krem przeszedł aromatem ciasta, dzięki czemu smakuje wybornie. Ciasto marchewkowe zawsze przykuwało moją uwagę na innych blogach. Wygląda tak ekskluzywnie, choć jest bardzo łatwe w przygotowaniu. Niestety, za każdym razem, gdy korzystałem z pożyczonych przepisów, nie byłem zadowolony z efektu końcowego. Wygląd jest, ilość jest, smaku nie ma, jakby to powiedziała pani Gessler (^.^). Wszystko takie ciężkie, tłuste, o wilgotności bliskiej zakalcowi. Nawet na MojeWypieki nie mogłem w tym przypadku liczyć. Zależało mi bowiem na czymś lżejszym. Nie wiem, może wybrzydzam za mocno. Może się nie znam na marchewkowych ciastach. W końcu taki ze mnie Brytyjczyk jak z koziej dupy plecaczek. Poszukiwania smakowe podobnie ciężkie jak w przypadku brownie. Ale mój geniusz jest nieogarnięty. Kochani, przedstawiam Wam ciasto idealne. Marchewkowa puszystość ze śmietankową chmurką na wierzchu. Pyszności. Aż sam nie mogłem uwierzyć, że wyszło takie dobre. Bez ściemniania. Nikt mi nie płaci za to, żeby namawiać Was do spróbowania, uwierzcie. Chyba pierwsze ciasto marchewkowe, które łączy subtelną wilgotność i sprężystość. Według mnie najlepsze. Porcja jest małą, bo zawsze jak eksperymentuję, to wolę by potencjalnych strat było jak najmniej. Jest mega, więc śmiało możecie podwoić ilość składników. Pamiętajcie tylko, by wydłużyć wtedy czas pieczenia do ok. 40 minut. Smacznego!



Składniki (na 8 kawałków):                                           180 stopni/ 27 minut
# 1 szklanka mąki pszennej
# 1 szklanka startej na drobnych oczkach marchewki
# niepełna szklanka cukru
# 2 jajka
# nieco ponad 1/2 szklanki oleju rzepakowego (5/8 szkl.)
# 1 łyżeczka cynamonu
# 1/4 płaskiej łyżeczki gałki muszkatałowej
# 1/4 płaskiej łyżeczki imbiru
# 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
# 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
# szczypta soli

Jajka utrzyjcie z cukrem. Do osobnej miski przesiejcie mąkę, przyprawy, sodę i sól. Do masy jajecznej dodawajcie na zmianę składniki suche i olej. Za każdym razem wymieszajcie wszystko dokładnie. Następnie dodajcie startą marchewkę. Na koniec doprawcie ekstraktem waniliowym. Jednorodną masę przelejcie na blaszkę o wymiarach 21x25 cm wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczcie do czasu, aż patyczek będzie suchy. Odstawicie do całkowitego ostygnięcia.

Krem (na połowę ciasta):
# 50g miękkiej margaryny
# 3 1/2 łyżki cukru pudru
# 70g serka typu philadelphia (3 łyżki)
# opcjonalnie szczypta cynamonu
# orzechy włoskie do ozdoby

Margarynę utrzyjcie z cukrem na jednolitą masę. Następnie wmieszajcie po łyżce serka, aż do całkowitego połączenia. Pokryjcie wierzch ostudzonego ciasta i udekorujcie kawałkami orzechów. Można dopieścić całość odrobiną cynamonu. Pokryłem kremem tylko połowę wierzchu, bo mam w domu wybredne jednostki, które niekoniecznie za nim przepadają, a poza tym w szpitalu panuje surowa dieta. Jeśli nie macie takich problemów, to śmiało podwójcie składniki. Polecam bardzo ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz