6.2.14

HAPPY TO BE BACK: Dekorowane babeczki czekoladowe

W końcu powrót do normalnego, spokojnego życia. Wokoło żadnych notatek, latających papierowych kul, pustych kubków po herbacie. NIC. Tylko względny spokój. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Po niekończącej się liście semestralnych zaliczeń i wyjątkowo krótszej niż myślałem zimowej sesji, nareszcie mam okazję głęboko odetchnąć. I to tak naprawdę głęboko. Wyrzucić wszystkie stresy i całe to niezdrowe przejmowanie się i poczuć tę ogarniającą całe ciało ulgę. Prawdziwa rozkosz. No, przynajmniej do czasu egzaminów w poprawkowej (-.-'). Tak, bo tak. Podjąłem męską decyzję (co zdarza się niezwykle rzadko ;), że skoro aż tak lubię słodycze, to nie będę mną, jeśli nie zostawię sobie czegoś na deser. W tym roku wybrałem...chwila niepewności, maniakalne obgryzanie paznokci, co to takiego?co to takiego? werble, proszę o werble......TADAM! Wybrałem chemię. No coś takiego. Niesamowite. Ale żeby znowu to samo, zapytacie. Otóż dla odmiany fizyczna. Przecudownie. Ale co tam, raz się żyje. W oczekiwaniu na niechybne ścięcie, umilam sobie czas, jak to zwykle ja, piekąc i wciąż piekąc. Dzisiaj mam dla Was przepis, który chodził już za mną od tygodni (a to ci zbok jeden!). Miał być na wyjątkową okazję. Niestety, prawdziwa okazja została przesunięta w czasie, dlatego szybciutko zastępuję ją inną. A co ma się przepis zmarnować. Przedstawiam Wam babeczki w stylu POWRÓT W WIELKIM STYLU. yyyy, nie brzmi tak dobrze jak myślałem. Hmmm, to może coś w rodzaju ALE ZASKOCZENIE, MYŚLELIŚCIE, ŻE KONIEC Z BLOGIEM A TU PROSZĘ JAKI COMEBACK :D Ach... Prawda jest taka, że najlepiej pasuje tu chyba: chcę Wam wynagrodzić tę straszną posuchę z mojej strony jaka miała miejsce w zeszłym miesiącu. Sesja sesją, ale blog to moja pasja. I zdecydowanie większa połowa mnie uciekać chce w świat kreatywnego cukiernictwa. Jak to mówią Niemcy: zacząć jest łatwo, wytrwać jest sztuką. Dlatego chcę skończyć te studia, bo, bądź co bądź, to one inspirują mnie do ciągłego blogowania. Zostawiam Was z pysznymi zdjęciami i wracam do ściskania moich kotów. Zbyt długo śniły mi się po nocach, czas nadrobić zaległości :)


Składniki na 9 sztuk:                   175 stopni/ 25 minut
# 1 jajko
# 1/2 szklanki cukru
# 1/4 szklanki oleju
# 1/4 opakowania cukru wanilinowego (16g)
# 1 szklanka mąki pszennej
# 1 płaska łyżeczka sody
# 1 czubata łyżka gorzkiego kakao
# około 1/2 szklanki mleka
# 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
# 40g mlecznej czekolady

Jajko utrzyjcie z cukrami, dolejcie olej i wszystko zmiksujcie. Następnie dodajcie składniki suche. Połączcie do uzyskania jednolitej masy. Na koniec zetrzyjcie czekoladę i dokładnie wmieszajcie.
Papilotki napełnijcie do 3/4 wysokości i pieczcie w nagrzanym piekarniku.

Krem:
# 200g półtłustego białego twarożku
# 100g białej czekolady
# pomarańczowy barwnik
# 3 łyżeczki słodkiej śmietanki (do kawy)

Twarożek zmielcie do uzyskania gładkiej masy, najlepiej trzykrotnie. Czekoladę rozpuście w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Po ostudzeniu połączcie ją z twarogiem. Barwnik wymieszajcie ze śmietanką. Wmieszajcie w krem i całość nakładajcie na ostudzone babeczki.
PS. Można wykorzystać dodatkowo cukrowe perełki. Niby drobny detal, ale sprawia, że babeczki wyglądają szykowniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz