4.10.13

Kogel - mogel

Jesień pełną gębą, a ja latam po mieście w lekkiej kurteczce. Nic dziwnego więc, że w gardełku zaczyna mnie drapać a palce, gdyby nie zbawienie w postaci długich rękawów, dawno by zaczęły odpadać. Jeden po drugim. O czym ja myślałem, pakując się, że nie zabrałem ze sobą szalika ani rękawiczek. Lato. Lato wszędzie miało być przecież. Cholera niech weźmie te wszystkie pogodynki! Ja tu zamarzam o szóstej rano na przystanku, a je budzi w tej samej chwili szelest banknocików pięknie przelewanych na ich luksusowe konta w zagranicznych bankach. Studentowi zawsze wiatr we wszystko. Trzeba przeżyć; do domu wracam najwcześniej za dwa tygodnie, gdy dziadek będzie miał huczne urodziny. Tak, tak, tak. Świetna okazja, by sobie znowu popiec!!! Zastanawiam się skromnie, co tam dostanę za listę życzeń do spełnienia. Jest okazja, będzie i tort mam nadzieję :D Tym razem wpadłem na pomysł, żeby przygotować menu pod podniebienia seniorów, coś jak ich smaki z młodości, wiecie...Żeby nie było trylionowy raz sernika z łezką i jabłecznika na lanym cieście, z których słynie babcia. Moja kuchnia, moje wypieki. Ma być z pierdolnięciem: tańce i alkohol. A nie herbatka i herbatniki; jeszcze może włączyć jakiś serial i od razu dać im umrzeć? Not a chance! Już ja zadbam o to, by każdy przy wejściu dostał swoją działkę glukozaminy^^ Będzie. Będzie zabawa! Będzie się działo..
Dobra, ale to za kilkanaście dni. Dzisiaj troszkę skromniej :) Podrzucam Wam przepis na coś, co smak ma tak tajemniczy, że ciężko mi go określić. Pozytywny oczywiście, ale nie mam porównania, gdyż to mój pierwszy raz. Na pewno pasują do niego określenia słodkie i kremowe. Kogel - mogel. Skąd ta dziwaczna nazwa nie mam zielonego pojęcia. Bez pieczenia i po studencku. Można dodatkowo wymieszać z łyżeczką kakao lub sokiem z cytryny. Nie mam ani jednego ani drugiego, więc nie powiem Wam czy dobre :)  Jeszcze nie wiem do czego wykorzystam pozostałe białka, ale na pewno się przydadzą. PS. Podobno pomaga na chrypę ;)


Składniki:
# 2 jajka
# 2-3 łyżeczki cukru
Jajka sparzcie wrzątkiem. Żółtka oddzielcie od białka, wbijając je do szklanki. Zasypcie cukrem. Ja dałem trzy łyżeczki, ale wyszło mi trochę za słodkie, więc następnym razem zmniejszę ilość o odrobinę. Wkładacie do szklanki łyżeczkę i energicznie mieszanie przez kilka minut, by wszystko się połączyło i uzyskało kremową konsystencję.



2 komentarze:

  1. a ja mimo wszytsko polecam kogel-mogel (zawsze mowie kogiel-mogiel, bo jakos lepiej dla mnie brzmi) zapiec! moim ulubionym daniem jeszcze za czasow przedszkolaka byly truskawki zapiekane pod koglem-moglem! pychotka, az zaraz sama upichce! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak sezon na truskawy wróci, to wal w ciemno. upieczemy razem ;)

      Usuń