21.10.13

Tort migdałowo-kokosowy


Muszę Wam napisać, że niespodzianka udała się w tysiącu procentach. Dziadek był bardzo bardzo zaskoczony; na szczęście na zawał nie padł, za to uronił parę łez, trochę się z zaskoczenia zdenerwował (tylko troszeczkę, większość nawet nie zauważyła), ale suma sumarum z uśmiechem zdmuchnął świeczki, tak że cały wosk poleciał na mnie, gdyż to ja trzymałem na rękach tort. Nie obyło się także bez kilkuminutowego Sto lat (nie mam pojęcia, skąd znają tyle zwrotek :), przytulania i fontanny iskier. Najlepsze życzenia jeszcze raz ode mnie, dziadku <3 Aż w końcu przyszła pora na krojenie tortu..

Znając moją szczodrą i niesymetryczną rękę, powierzyłem to zadanie mamie, która idealnie podzieliła ciasto. Starczyło dla wszystkich, a uwierzcie mi, że było tłoczno. Nie wiem kiedy nauczę się z godnością przyjmować pochwały, naprawdę nie wiem. Jak na razie potrafię tylko głupio się uśmiechać najszerszym uśmiechem pod słońcem, patrzeć w dół i delikatnie się rumienić :D Dziękuję. Wszyscy powtarzali, że chyba powinienem zostać cukiernikiem, a na dźwięk nazwy kierunku, jaki studiuję otwierali oczy ze zdumienia. Jakoś nikt nie zdołał połączyć ze sobą pysznego tortu i chemii budowlanej. Szczerze, to mi też to połączenie nie koniecznie udaje się ogarnąć, ale co tam. Najważniejsze, że torcik zniknął w mgnieniu oka. Uwielbiam te momenty. Przyglądam się uważnie, nasłuchuję i zapamiętuję każde słowo na wypadek gdybym kiedykolwiek w siebie zwątpił. Skrzydła naprawdę rosną :D A co do ciasta, bo najważniejsze przecież^^, wyszło niesamowicie smaczne. Chciałem się zaskoczyć (to był jeden z tych przepisów, na które wpadłem, już leżąc i marząc pod ciepłą kołderką :), i stwierdzam, że mi się udało. Ciasto wyszło odpowiednio wilgotne, a słodkie smaki kremu i śmietany z gorzka czekoladą rozłożyły się idealnie, dając rewelacyjny efekt. Co prawda nie smakuje dokładnie tak jak popularne kokosowe pralinki (nie wiem, czy kiedykolwiek komuś uda się je podrobić :P), ale w tej tonacji oscyluje, więc jestem zadowolony. I nawiasem mówiąc, chyba nie tylko ja ;)


Biszkopt (na dużą tortownicę ok. 30 cm):     175 stopni/ 50 minut
# 8 jajek
# 1 1/5 szklanki mąki pszennej 
# 2/5 szklanki mąki ziemniaczanej
# 1 1/5 szklanki cukru
# szczypta soli

Białka oddzielacie od żółtek i ubijacie ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pod koniec stopniowo dodajecie cukier, za każdym razem dobrze ubijając wsypaną porcję. Następnie wrzucacie po kolei żółtka. I tu taki sam schemat: wpada jedno i ubijacie całość; potem drugie itd. Na koniec wymieszaną wcześniej mąkę przesiewacie do ciasta. Delikatnie wszystko łączycie.
Tortownicę wykładacie papierem do pieczenia (tylko dno). Przelewacie ciasto do formy i pieczecie w nagrzanym piekarniku aż do tzn. suchego patyczka. A teraz uwaga: gorący biszkopt wyjmijcie z piekarnika i upuście na podłogę (najlepiej na beton - ja zrzucam na balkonie :) z wysokości ok. 0,5 m. Odstawiacie na bok, by się ostudziło.
Po ostudzeniu dzielicie na 6 równych, cienkich blatów.

Składniki na krem migdałowy:
# 2 szklanki mleka
# 3 łyżki mąki pszennej
# 2 łyżki mąki ziemniaczanej
# 3 łyżki cukru
# 2 żółtka
# opakowanie cukru wanilinowego (16g)

Szklankę mleka zagotowujecie z cukrami w garnku z podwójnym dnem (żeby się nie przypaliło). Drugą szklankę mleka, żółtka i mąkę dokładnie miksujecie w osobnej misce. Gdy mleko jest już gorące, wlewacie zmiksowana masę do garnka i za pomocą drewnianej łyżki cały czas mieszacie. Gotujecie aż do zgęstnienia budyniu. Odstawiacie do ostudzenia.

# kostka miękkiej margaryny
# 4-5 łyżeczek cukru pudru
# kilka kropel aromatu migdałowego
# 100g zmielonych migdałów

Margarynę miksujecie do puszystości. Dodajecie porcjami ostudzoną masę budyniową i cukier puder (dozujcie według uznania). Następnie kilka kropel (a nawet może być kilkanaście, uwielbiam ten zapach :) aromatu i też chwilę pomiksujcie. Odkładacie 3-4 łyżki tego kremu do osobnej miseczki (do pokrycia boków tortu). Na koniec wsypujecie zmielone migdały i wszystko razem łączycie już za pomocą łyżki.

Dodatkowo:
# 800 ml słodkiej śmietany (30%)
# 4 śmietanfixy
# 2 łyżeczki cukru

Śmietanę ubijacie mikserem, pod koniec dodając śmietanfixy i odrobinę cukru do smaku. Nie przesadźcie ze słodyczą, bo krem i biszkopt same w sobie są już słodkie :) tu również odłóżcie kilka łyżek do końcowej dekoracji.

# 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady (startej na małych oczkach)

# wiórki kokosowe do obsypania wierzchu ciasta

# ciepła woda do nasączenia blatów biszkoptowych

Zabieramy się do składania tortu:
wszystkie blaty nasączcie odrobiną wody, najlepiej z obydwu stron. Pierwszy biszkoptowy krążek smarujecie warstwą bitej śmietany i posypujecie gorzką czekoladą. Drugi blat również delikatnie posmarujcie śmietaną od dolnej strony, żeby czekolada się przykleiła (warstwa czekolady ma być zawsze między dwoma warstwami bitej śmietany). Górę biszkoptu smarujecie połową porcji kremu migdałowego. Na to kolejny biszkopt i kolejna warstwa bitej śmietany. Dalej czekolada i blat biszkoptu od dołu posmarowany śmietaną. I tak aż do końca. Wychodzą trzy warstwy śmietanowo-czekoladowe i dwie migdałowe.
Teraz wykończenie boków i góry. A więc: boki najpierw smarujemy kremem migdałowym, wyrównując wszelkie nierówności. Jak zostanie to górę też można  posmarować. Tak samo robimy z bitą śmietaną. To ważne, bo wiórki kokosowe nie przykleją się do kremu tak dobrze, jak do śmietany. Gdy już wszystkie kremy są na torcie, całość obsypujemy kokosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz