12.7.13

Torcik urodzinowy HUNGER GAMES

I znowu o "Igrzyskach śmierci" :) tym razem na słodko.
Tort urodzinowy w tym stylu zaplanowałem już dawno temu. Niespodzianka dla nastoletniego już (och, jak te dzieci szybko rosną^^) fana serii autorstwa Suzanne Collins - młodszego brata (chyba się ucieszył...xD)

O ile te same ciasta mogę piec kilka razy z rzędu, o tyle każdy tort, jaki przygotowuję, z zasady musi być niepowtarzalny. W końcu pieczony tylko raz do roku :) Tym razem postanowiłem podnieść sobie poprzeczkę. Po raz pierwszy pracowałem z masą cukrową, w dodatku zrobioną samodzielnie w domu. Roboty kupa, ale zobaczyć uśmiech na twarzy dziecka - bezcenne xP hahaha :)
Pobawiłem się również smakami: masę budyniową przełamałem dodatkiem świeżych owoców. Słodkie banany i nieco kwaskowate nektarynki. Lekko egzotyczne połączenie, w każdym razie niecodzienne. Wyszło smacznie, choć według mnie bez fajerwerków. Ot taki biszkopcik. Całe szczęście wszyscy najpierw najedli się oczami i ostatecznie nikt nie narzekał :D
W ocenie babci: Kochanie, to ciasto jest tak słodkie jak ty!   <oh, staph it granny, i'm blushin' xP>

Outside

and Inside


Przepis na biszkopt:                          160-170 stopni/ 35 minut
# 5 jajek
# 3/4 szklanki cukru
# 3/4 szklanki mąki pszennej
# 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielacie od żółtek i ubijacie na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodajecie cukier, za każdym razem dobrze ubijając wsypaną porcję. Następnie wrzucacie po kolei żółtka. I tu taki sam schemat: wpada jedno i ubijacie całość; potem drugie itd. Na koniec wymieszaną wcześniej mąkę przesiewacie do ciasta. Delikatnie wszystko mieszacie.
Tortownicę (u mnie ta mniejsza, ok. 22 cm) wykładacie papierem do pieczenia (tylko dno). Przelewacie ciasto do formy i pieczecie w nagrzanym piekarniku aż do tzn. suchego patyczka. A teraz uwaga: gorący biszkopt wyjmijcie z piekarnika i upuście na podłogę z wysokości ok. 0,5 m. Odstawiacie na bok, by się ostudziło.

***przepis na biszkopt pochodzi  z bloga mojewypieki.com***
Masa budyniowa:
# 1,5 szklanki mleka
# niecałe pół szklanki cukru
# 60g margaryny
# 2 jajka
# 2 łyżki mąki pszennej
# 2,5 łyżki mąki ziemniaczanej
Szklankę mleka zagotowujecie z cukrem i margaryną w wysokim garnuszku. W misce miksujecie pozostałe 0,5 szklanki mleka, jajka i obie mąki. Wlewacie do gorącego mleka. Gotujecie aż do zgęstnienia masy, cały czas energicznie mieszając przy pomocy drewnianej łyżki. Przekładacie do średniej wielkości miski i odstawiacie do ostudzenia.
Następnie miksujecie całość z dodatkiem połowy kostki margaryny. Powinien wyjść aksamitny krem. Dzielicie go na trzy części:
1. łączycie z jednym bananem pokrojonym w ćwiartki
2. łączycie z czterema nektarynkami (obranymi ze skóry i pozbawionymi pestek) pokrojonymi na małe części. Uwaga! Najlepiej po pokrojeniu poczekać chwilę aż zbierze się trochę soku i następnie go zlać, dzięki czemu krem nie zrobi się rzadką breją ;)
3. zostawiacie bez niczego

Przygotowanie tortu: biszkopt dzielicie na trzy równe blaty, nasączacie je odrobiną wody i pierwszy z nich kładziecie na paterze (lub talerzu, na którym będziecie podawać ciasto). Smarujecie masą budyniowo-nektarynkową. Przykrywacie drugim blatem biszkoptowym. Na to kładziecie masę budyniowo-bananową i na niej ląduje kolejny biszkoptowy krążek. Górę i boki smarujecie cienką warstwą "czystego" kremu.
A teraz najgorsze :D czyli masa cukrowa. Najlepiej przygotować ją dzień wcześniej i przechować w lodówce.

Przepis na nią pożyczam z bloga Delimamma.pl :
# 100g pianek marshmallows (użyłem białych, kupionych podczas tygodnia amerykańskiego w Lidlu)
# 250 g cukru pudru
# 1,5 łyżki wody
Pianki rozpuszczacie w kąpieli wodnej. Po kilku minutach dodajecie wodę, a gdy wszystko się połączy wsypujecie połowę porcji cukru. Dokładnie mieszacie. Następnie przekładacie miskę na bok (zdejmujecie z kąpieli) i wsypujecie resztę cukru. Mieszacie wszystko (może być trochę ciężko :)
Masę przekładacie na stół i, posypując od czasu do czasu cukrem pudrem, zagniatacie tak długo aż przestanie się lepić do stołu.
Przygotowaną masę można przełożyć do szczelnego woreczka i przechować w lodówce.
W celu dekoracji ciasta musicie cienko rozwałkować masę, a następnie przekładacie ją na gotowe ciasto. Nadmiar odcinacie nożykiem.

Ja zabawiłem się jeszcze w misterne wycinanie Kosogłosa: pozostałą po odcięciu masę cukrową posypujecie kakao (dla widocznego efektu), ponownie wałkujecie i wycinacie postać (użyłem szablonu wcześniej wyciętego z tektury).

Ufffffff, koniec. Przyznacie, że pracochłonne. Ale takie tortury to ja wprost uwielbiam^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz